Dwóch facetów po długiej nocy spędzonej w barze nad ranem wsiada do samochodu. Po kilku minutach w okno pasażera stuka stary mężczyzna.
- Zobacz, w oknie jest duch! - krzyczy pasażer.
Kierowca dodaje gazu, ale twarz nie znika. Przerażony pasażer otwiera okno i pyta:
- Czego chcesz?
- Macie może papierosy? - pyta stary mężczyzna.
Pasażer rzuca przez okno paczkę i krzyczy do kierowcy zamykając ze strachem okno:
- Przyspiesz!
Kilka minut później uspokojeni zaczynają śmiać się i żartować z poprzedniego strachu. Nagle w oknie znów pojawia się ta sama twarz.
- To znowu on! - krzyczy pasażer. Otwiera okno i drżąc ze strachu pyta:
- Tak?
- Macie ognia? - dopytuje się stary mężczyzna.
Pasażer wyrzuca zapalniczkę przez okno i krzyczy:
- Przyspiesz jeszcze!
Kierowca wciska gaz do podłogi, straszliwa twarz znika z okna. Pasażer z kierowcą powoli dochodzą do siebie po spotkaniu z duchem, kiedy w oknie znowu pojawia się postać tego samego starego mężczyzny. Przerażony pasażer otwiera okno i pyta:
- Co znowu?
- Może pomóc wam wyjechać z tego błota?
Rok 2050. Na skrzyżowaniu zamiast sygnalizacji świetlnej stoi robot i kieruje ruchem. Co jakiś czas mówi:
- Piesi stać, samochody jechać. Samochody stać, piesi iść.
I tak na zmianę.
- Samochody stać, piesi iść. Pani w czerwonym berecie szybciej, szybciej!
Ha ha ha, nie zdążyła!

Studencka Marka

odpowiedz na wszystkie pytania



W ciągu ostatnich 30 dni zagłosowano (przeliczam) razy w naszych ankietach
marka

Sto lat Bulli! Kultowy model Volkswagena ma 65 lat

marka: Volkswagen

Inni w wieku 65 lat szykują się do emerytury, on jest właśnie w apogeum swojego życia! Popularny Bulli okazuje się po prostu nieśmiertelny - produkcję pierwszego Transportera Volkswagen rozpoczął 65 lat temu. Początkowo auto powstawało w Wolfsburgu, a od 1956 roku w Hanowerze. Historia sukcesu trwa nieprzerwanie od 65 lat. Do dziś Volkswagena Transportera pożądają i młodzi-niepokorni, i małe firmy, a model ten zyskał status kultowego.

Wszystko zaczęło się w 1947 roku od szkicu ołówkiem - Ben Pon, zajmujący się importem samochodów do Holandii, zobaczył w zakładach Volkswagena prostą platformę na kołach. Potraktował ją jako punkt wyjścia do większego projektu - na kartce z notatnika Pon naszkicował z grubsza projekt Transportera, wykorzystującego m.in. podzespoły Garbusa.

Dwa lata później dyrektor fabryki Volkswagena Heinrich Nordhoff zaprezentował cztery prototypy: dwa furgony, kombi i minibusa. Nordhoff zapewniał, że Transporter będzie równie solidny i trwały jak Garbus: "Do tego auta nie trzeba podchodzić w eleganckich rękawiczkach, za to będzie mu można dać solidnie w kość".

Konstruktorzy wykorzystali silnik i osie Garbusa. Zamiast w centralną ramę rurową, busa wyposażono w nadwozie samonośne. Pojemność silnika wynosiła 1131 cm3, a jego moc 18 kW przy 3300 obr/min. Bus mógł przewieźć osiem osób. Kilka ruchów wystarczało, by wymontować siedzenia z dwóch tylnych rzędów i stworzyć przestrzeń do przewozu ładunku o masie 750 kg.

"Dzięki temu - zachwalał Alfred Haesner, w latach 1948-1952 szef działu rozwoju technicznego w Zakładach Volkswagen GmbH - ten dostawczo-osobowy pojazd mogą wykorzystywać firmy z różnych branż, np. do szybkich dostaw towarów, lub jako mały autobus. Może on być także pojazdem specjalnym, pocztowym czy karetką".

Produkcja seryjna ruszyła 8 marca w hali nr 1 zakładów Volkswagena w Wolfsburgu i wynosiła 10 pojazdów dziennie. Do końca 1950 roku wyprodukowano 8001 Transporterów. Popyt był ogromny, bo przy cenie wynoszącej 5850 marek mogli sobie na niego pozwolić drobni rzemieślnicy czy sprzedawcy. Niezwykłe auto szybko stało się hitem eksportowym. Transportery Volkswagena przewoziły wszystko: złom i gruz, zaprawę murarską i cegły, bułki i pastę do podłóg, papierosy i gazety - po prostu wszystko czego potrzebowali Niemcy czasów cudu gospodarczego.

Już w 1951 roku na wystawie samochodowej w Berlinie pokazano Volkswagena Transportera w wersji kampingowej. Dostawcze auto z umieszczonym z tyłu silnikiem awansowało w ten sposób do roli środka transportu zupełnie innego rodzaju. Najpierw w tę i z powrotem pokonywał Alpy, potem, gdy odkryli go hipisi, wyruszył do Indii.

Cztery lata po rozpoczęciu produkcji z taśm fabryki w Wolfsburgu zjechał 100-tysięczny Volkswagen Transporter, a do wyboru było już 30 wersji tego modelu. Dziennie produkowało się 80 egzemplarzy - więcej się nie dało, bo zakłady były obciążone do granic możliwości produkcją Garbusów. Coraz wyraźniej widać, że Transporter potrzebował osobnej fabryki.

W marcu 1955 r. w Hanowerze rozpoczęła się budowa nowych zakładów, w których zaledwie po roku została uruchomiona produkcja Transportera. Pierwsze auta zjeżdżały z taśmy w marcu 1956 roku i z czasem stały się symbolem niemieckiego cudu gospodarczego. Do dzisiaj wyprodukowano na świecie prawie 11 milionów Volkswagenów serii T, należących do pięciu generacji.

Dr Eckhard Scholz, Prezes Zarządu marki Volkswagen Samochody Użytkowe: "Początek produkcji T1 oznacza początek sukcesu, który trwa do dziś. I wtedy, i dzisiaj rynek potrzebuje pojazdów absolutnie niezawodnych, wszechstronnych i dopasowanych do indywidualnych potrzeb. Właśnie takie auta dostarczamy naszym klientom. Dodatkowo są one najwyższej jakości i skonfigurowane na różne potrzeby - czy to dla rzemieślników różnych branż, dla handlowców, do spełniania wszelkich zadań w usługach, a także na potrzeby rodziny czy do rekreacji".

Początek produkcji modelu szóstej generacji, T6, nastąpi w tym roku. W zakładach w Hanowerze, oprócz Transportera będzie powstawał także pickup Amarok oraz wytwarzane będą i lakierowane nadwozia Panamery, z kolei w pobliskich zakładach w Limmer - turystyczna California. W zakładach w Hanowerze Volkswagen zatrudnia 12.200 pracowników.

Fabryka w Poznaniu (zatrudniająca 5700 pracowników) wytwarza Transportera i Caddy, a produkcja Craftera zostanie z kolei uruchomiona w powstającej właśnie kolejnej fabryce - we Wrześni. Łącznie marka Volkswagen Samochody Użytkowe zatrudnia dzisiaj 19.500 pracowników.

opublikowano: 2015-03-18
Komentarze
Polityka Prywatności