Błękitne niebo, słońce i wspaniała atmosfera wyścigowej rywalizacji towarzyszyły pierwszym treningom, sesji kwalifikacyjnej i gonitwie o awans do pierwszego finałowego wyścigu sezonu. Pierwsze pole startowe w sobotnim wyścigu KIA LOTOS Cup wywalczył Igor Gregorczyk, jednak nie dla wszystkich trzynasty kwietnia, piątek był szczęśliwym dniem.
Zgodnie z nowym regulaminem sportowym, po wyścigach treningowych na podstawie uzyskanych czasów, spośród 43 startujących, wyłoniona została grupa 28. kierowców, którzy zakwalifikowali się do rozgrywanego w sobotę wyścigu. Pierwsza piętnastka miała jeszcze dodatkowy bieg, w którym na dystansie pięciu okrążeń zawodnicy mogli powalczyć o lepsze miejsca startowe. W tej fazie zawodów ogromne znaczenie miała taktyka; liczy się każdy kilogram, więc kierowcy wyjechali z niemal pustymi zbiornikami. W wielkiej tajemnicy ustawiano geometrię samochodów, ciśnienie w oponach, obniżano masę samochodu do najmniejszej dopuszczalnej. Na torze zawodnicy starali się uzyskać jak najlepszy czas między innymi za pomocą jednej z powszechnie stosowanych sztuczek wyścigowych, jaką jest wykorzystanie tunelu powietrznego wytwarzanego przez rywala. Nie każdemu i nie zawsze udaje się urwać kilka dziesiątych sekundy w ten sposób, wszak każdy z kierowców zerka w lusterka wsteczne i wystarczy, aby na moment zdjął nogę z gazu i wówczas rywal zamiast zyskać straci. Sztuka poprawienia rezultatu znakomicie udała się Igorowi Gregorczykowi. Po pierwszej serii treningowej zajmował drugie miejsce z czasem 2 minuty 10,983 sekundy, tracąc do lidera, Macieja Steinhof niespełna sześć setnych sekundy. Poprawienie czasu przejazdu okrążenia o 0,2 sekundy dało Igorowi Gregorczykowi pierwsze pole startowe. Podobnie awansował Kamil Raczkowski, który zajmuje drugie pole startowe w wyścigu z uzyskanym czasem 2 min. 10,909 sekundy. Trzeci wystartuje Maciej Steinhof.
Po zakończeniu treningów Igor Gregorczyk komentował: - Szczerze mówiąc oczekiwałem dobrego rezultatu, liczyłem na pierwszą piątkę. W treningach, jakie odbywały się tu dwa tygodnie temu uzyskałem najlepszy czas, dziś udało się to powtórzyć. Teraz trzeba trzymać ciśnienie, zachować respekt wobec rywali. Tak naprawdę zawody zaczną się jutro, mam oczywiście komfortową sytuację, ale koledzy na pewno będą mnie chcieli wyprzedzić, więc będzie ciekawie. Na razie relaks i odpoczynek.
Kamil Raczkowski – Startuję z drugiego pola i chciałbym na takim samym miejscu ukończyć wyścig. Oczywiście będę walczył, ale stawka jest wyrównana i będzie bardzo ciężko. Liczę na walkę fair.
O ile trzecie miejsce (Maciej Steinhof) i czwarte (Wojciech Herban) nie były specjalną niespodzianką, to czwarte miejsce Zbigniewa Łacisza nieco zaskoczyło również i samego zawodnika. – W wyścigach startowałem w 1999 roku, później kask poszedł na kołek. Zająłem się pracą, rodziną. Tu na torze przez pierwsze dziesięć kółek czułem się jakbym od nowa poznawał wyścigową rzeczywistość. Po treningach jestem piąty, myślę więc, że jest to świetny „debiut”.
Pierwszym pechowcem sezonu została Elżbieta Dudzik, która już w czasie porannych treningów dachowała, na tyle niefortunnie uszkadzając samochód, że udział w pierwszym wyścigu KIA LOTOS Cup był wykluczony. – Bardzo chciałam wystartować w pierwszej rundzie, to mój pierwszy sezon w wyścigach samochodowych. Niestety miałam pecha. Nie bardzo rozumiem dlaczego doszło do dachowania, na treningach było jeżdżone ostrzej i nie było problemów. Po wyjściu z zakrętu „pod radarem” auto nagle się znarowiło. Kontrowałam w lewo, nieco za mocno, później w prawo, znów w lewo, wypadłam na pobocze i… dach. Właściwie nic się nie stało, ale samochód jest mocno pogięty, przednia szyba strzaskana. Lubię sporty ekstremalne, ale żeby wyścig kończyć na dachu?
Najlepsze miejsce wśród pań wywalczyła Klaudia Podkalicka, która do sobotniego wyścigu ustawi samochód na 12. polu startowym: - Jeździ mi się całkiem nieźle, chociaż tata mówi, że silnik nam szwankuje. Prawdopodobnie w którymś z cylindrów jest pęknięty pierścień, ale nic zrobić się nie da, liczę na to, że jakoś dojadę. Spróbuję powalczyć, ale troszeczkę „z duszą na ramieniu”
Prawdziwe emocje związane z KIA LOTOS Cup przyniesie jednak sobotni wyścig. Wystartuje w nim 32 zawodniczek i zawodników rywalizujących o pierwsze punkty w sezonie 2007. Do grupy 28. kierowców , którzy zakwalifikowali się czasami uzyskanymi w treningach dołączyła jeszcze piątka spośród piętnastki, której w treningach się nie udało pojechać odpowiednio szybko. Wystartowali oni w wyścigu repasażowym (nazywanym finałem B). Na dystansie pięciu okrążeń walczyli o prawo startu w wyścigu. Dla tych, którym nie udało się ukończyć tej próby na którejś z pierwszych pięciu lokat zawody się skończyły. Następną szansę będą mieli w czasie drugiej rundy KIA LOTOS Cup.