Kampania rozpoczęła się 21 marca i ma potrwać do 6 maja, a więc w okresie szczególnie intensywnego ruchu pojazdów związanego z wiosennymi i świątecznymi wyjazdami poza miasto. Jak twierdzą jej organizatorzy, niedostosowanie prędkości jazdy do warunków panujących na drodze i przekraczanie dozwolonej prędkości, to od wielu lat główna przyczyna wypadków drogowych w Polsce.
Podczas konferencji w Przemysłowym Instytucie Motoryzacji (PIMOT) odbył się tzw. cash-test, czyli pokaz uderzenia samochodu osobowego w stałą przeszkodę przy prędkości ok. 80 km/h. Warto podkreślić, że jest to jedna z nielicznych prób badawczych w Europie, przeprowadzanych przy prędkości pojazdu powyżej 70 km/h.
Efekty uderzenia nie pozostawiają żadnych złudzeń. W zasadzie nikt z podróżujących autem nie miałby szans na przeżycie, a przecież 80 km/h jest prędkością, z którą bardzo często poruszamy się po ulicach naszych miast.
W 2009 r. w Polsce doszło do 44 185 wypadków drogowych, w których zginęło 4 572 osób, a 56 028 zostało rannych. W tym czasie zgłoszono policji 381 769 kolizji drogowych. I choć widać wyraźny spadek liczby wypadków drogowych oraz liczby ofiar śmiertelnych, to zdarzenia spowodowane niedostosowaniem prędkości do warunków ruchu w ubiegłym roku stanowiły aż 31 proc. wszystkich zarejestrowanych wypadków (10 910), w których zginęło 1 432 osób (46 proc. wszystkich ofiar śmiertelnych), a 15 876 zostało rannych (34 proc.).
-Głównym celem ogólnopolskiej kampanii „Prędkość zabija. Włącz myślenie” jest wywołanie publicznej dyskusji, co robić, aby spadek liczby wypadków drogowych w Polsce był tendencją stałą, stworzenie społecznego ruchu nieakceptacji nadmiernej prędkości oraz zmiana stereotypowego myślenia na temat przyczyn wypadków - powiedział Radosław Stępień, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury.
W odpowiedzi na fatalny stan bezpieczeństwa na polskich drogach, Ministerstwo Infrastruktury ma przygotowany projekt nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym.
-Celem planowanych zmian jest podniesienie stanu bezpieczeństwa ruchu drogowego. Według obecnych przepisów kierowca, który przekroczył dozwoloną ilość punktów karnych jest kierowany na egzamin kontrolny, który faktycznie stresuje, ale nie dokształca kierowcy. Chodzi o to, aby zrewidować wiedzę osób łamiących przepisy. Wprowadzimy kurs reedukacyjny, który będzie miał na celu przypomnienie przepisów oraz uświadomienie zagrożeń, jakie występują na drodze, co jest znacznie pożyteczniejsze niż samo zdanie egzaminu - tłumaczy nadkomisarz Adam Jasiński z Komendy Głównej Policji.
źródło: motofakty.pl