Przede wszystkim, na zalanej
deszczem drodze wydłuża się droga hamowania i łatwiej o poślizg – radzi
Witold Rogowski, ekspert ogólnopolskiej sieci motoryzacyjnej
ProfiAuto.pl. – Jeśli mamy zamknięty dach i szyby to deszcz czy burza
wielkiej krzywdy
nam nie zrobią, jednak przy ograniczonej widoczności powinniśmy jeździć
ostrożniej: zdejmować nogę z gazu i wcześniej zaczynać hamowanie –
dodaje ekspert ProfiAuto.pl.
Cewka i filtr nie lubią wody
Na co jeszcze powinniśmy zwrócić uwagę wybierając się w drogę w deszczowo-burzowej aurze? Z pewnością
zadbać o opony, jeśli są „łyse” to przy większej ilości wody nasz samochód będzie miał dużo mniejszą przyczepność.
Omijajmy kałuże, nie tylko ze względu na ryzyko poślizgu, ale także dlatego, że nie wiadomo co znajduje się pod nimi.
Duże ilości deszczu powodują, iż w niektórych miejscach, szczególnie w
miastach na jezdniach tworzą się rozlewiska wodne. Często powstają one
co
jakiś czas w tych samych miejscach. Warto pamiętać o tym, gdzie
widzieliśmy takie rozlewiska przed rokiem, a także w czasie jazdy
słuchać lokalnych komunikatów radiowych o warunkach na drodze.
-
Wjeżdżanie na zalane ulice, nawet jeśli woda wydaje się być płytka, może
się źle skończyć. Zwłaszcza kiedy wjeżdżamy szybko, możemy stracić
tablicę rejestracyjną, urwać osłonę pod silnikiem, zalać elementy w
komorze silnikowej.
Wody szczególnie nie lubi aparat zapłonowy, cewka, przewody wysokiego napięcia i filtr powietrza. Woda może również dostać się do tłumika końcowego, co może spowodować przyspieszone rdzewienie – mówi Witold Rogowski.
Klima „zbiera” wilgoć
Ekspert ProfiAuto.pl radzi też, by w czasie deszczu jeździć z włączoną klimatyzacją,
bo „zbiera” ona wilgoć z wnętrza samochodu, a to eliminuje
zaparowywanie szyb. Zwróćmy też szczególną uwagę na stan techniczny
wycieraczek, jeśli są zużyte, to najlepiej je wymienić, żeby już w
czasie deszczu nie irytować się na słabą widoczność. W czasie jazdy w
niesprzyjających warunkach atmosferycznych wycieraczki i oświetlenie odgrywają zasadniczą rolę.
- W czasie ulewy w ciągu dnia najlepiej zamiast dziennych używać
świateł mijania i absolutnie nie używać świateł przeciwmgielnych – radzi
Witold
Rogowski. – Nie zaszkodzi też powrót do „zimowych” (gumowych)
dywaników. O wiele łatwiej wylać z nich wodę, dzięki czemu nie będzie
ona stać w aucie i parować nam na szyby – dodaje.
Bezpiecznie na deszczowej drodze
Kiedy podczas jazdy „złapie” nas oberwanie chmury, wielu kierowców zatrzymuje samochód, żeby przeczekać nawałnicę. – Jednak pamiętajmy, że najgorsze co można zrobić, to stanąć wtedy w
miejscu, w którym zagrażamy innym użytkownikom drogi. Jeśli prowadzenie w
ulewie sprawia nam dużą trudność, nie zatrzymujmy się na poboczu, ale zjedźmy na parking – mówi ekspert ProfiAuto.pl.
Dodaje, że nawet jeśli jedziemy tylko do biura w centrum miasta warto
zabezpieczyć się przed deszczem tak, jakbyśmy mieli iść tam pieszo:
zabrać ze sobą parasol / parasole i kurtkę przeciwdeszczową. W
bagażniku powinniśmy mieć parę rękawiczek warsztatowych, bo wymiana koła
w deszczu nie będzie należała do przyjemnych czynności. Warto
zabezpieczyć się na tyle, na ile to możliwe.
Gnijące skutki
Jeśli zdarzy nam się wjechać w głębokie rozlewisko wodne i nabrać wody
do auta, powinniśmy jak najszybciej je osuszyć. Zdaniem ekspertów,
jeżeli samochód stał kilkadziesiąt minut zanurzony w wodzie ponad próg,
nadaje się praktycznie na złom. Skutkami zalania pojazdu mogą być
zaśniedziałe przewody elektryczne, rdza, czy gnijąca tapicerka.
– Z osuszaniem nie wolno zwlekać,
bo wewnątrz mokrego auta błyskawicznie rozprzestrzeniają się grzyby i
pleśń. W przypadku poważnych zalań koniecznie trzeba użyć osuszaczy lub
dmuchaw dostępnych (za ok. 50 zł za dobę) w wypożyczalniach sprzętu
budowlanego – mówi Wojciech Głowaty, właściciel wrocławskiego zakładu
Caros Service.